W Chinach prace na placach budowy nigdy się nie zatrzymują. Sektor budowlany wrze jak nigdy dotąd, do tego stopnia, że w ostatnich sześciu latach powstało około 200,000 nowych miejsc pracy, z czego 70,000 w ciągu zaledwie ostatnich dwunastu miesięcy. To wszystko dzięki programowi EB-5, który pozwolił wielu zagranicznym inwestorom wznieść wieżowce i budynki w każdym rejonie Imperium Wschodzącego Słońca. Na udogodnieniach związanych z polityką wydawania wiz skorzystali przede wszystkim konstruktorzy ze Stanów Zjednoczonych, którzy skoncentrowali swoje siły na sektorze mieszkaniowym, tworząc apartamenty luksusowe i o wysokim standardzie, odpowiadające potrzebom lokalnej populacji.
Chińczycy wyraźnie docenili ogromne zainteresowanie okazane przez Amerykanów. Dowodem tego jest fakt, iż w ciągu pięciu lat od 2010 do 2015, w sumie wydali 93 miliardy na nowe nieruchomości. Entuzjazm okazały także firmy z całego świata, z których liczne postanowiły przenieść własną główną siedzibę do Chin, zarówno ze względu na niezaprzeczalną nowoczesność budynków, jak też na nadzwyczaj korzystne ceny. Najowocniejszymi projektami okazały się jednak te, które doprowadziły do budowy imponujących wieżowców w najmodniejszych okolicach. Niektóre z nich zostały przeznaczone wyłącznie pod użytek mieszkalny, podczas gdy inne przekształcono w pięciogwiazdkowe hotele, biurowce z widokiem na miasto czy powierzchnie komercyjne. Działania, które swoją drogą stworzyły kolejne tysiące miejsc pracy, dodatkowo polepszyły już wcześniej widoczny ogólny wysoki poziom życia chińskiej ludności.
Zgodnie z raportem opracowanym przez Grupę Rosen, program wizowy EB-5 miał więc znaczący wpływ zarówno na poziom zatrudnienia jak też na gospodarkę dwóch najbardziej zainteresowanych państw, Chin i Stanów Zjednoczonych Ameryki. Można więc w końcu powiedzieć, że odnotowany w latach 2008-2009 kryzys można już zakwalifikować jako nieprzyjemne wspomnienie.